Przedwiosenny pojedynek

Kategoria: Sprzęt
Opublikowano: poniedziałek, 01, luty 2010 10:52
Pike

Lód, lód, lód…. Od kilku miesięcy niemożliwym jest znalezienia kawałka wody wolnego od lodu. Łowienie pod lodem ma wprawdzie swoje zalety, ale tęskno już do normalnej długości wędki i przynęt choć trochę większych niż główka szpilki.


Ale, ale…. Pojawił się cień nadziei. Ocieplenie trwa już ponad tydzień, może uda się znaleźć choć kawałek wolnej wody. Krótki wypad nad okoliczne rzeczki i JEST! Kilkaset metrów rzeki, znanej z wcześniejszych letnio-jesiennych wypraw, wolnej od białej pokrywy. Woda jeszcze wprawdzie bardzo zimna, szanse na złowienie ryby raczej niewielkie, jednak decydujemy się spędzić najbliższą sobotę nad wodą.
Na miejscu przygotowania sprzętu. Jedna korba i dwa multiplikatory, co ciekawe na takich samych wędkach od naszego kolegi Sawala.  


Zaczyna mi świtać pomysł, co będziemy robić, jeśli ryby nie zechcą współpracować. Remik jak zwykle zasięga informacji u miejscowych. Jest szansa na sporego klenia czy jazia, ale jeszcze nie teraz. Jak pogoda się utrzyma to za jakieś 2-3 tygodnie zaczną brać. Nic to, jak mawiał Mały Rycerz, ruszamy nad wodę.
Niestety, przepowiednie tubylców się sprawdzają. Tylko Remik ma domniemanie brania, ja z Sylwkiem tylko mieszamy wodę. W zasadzie tego się spodziewaliśmy, od złowienia ryby ważniejsze było bycie nad wodą. Krótka przerwa, oparte o wodowskaz wędki podpowiadają, co robić dalej.


Takie same wędki, na jednej złoci się Calcuta Conquest 51SS ze szpulką Availa, na drugiej matowym srebrem wyróżnia się Cardiff 51DC. Plecionki wprawdzie różne, ale jakieś porównanie można jednak zrobić. 

 


Na początek blaszki wahadłowe o wadze około 7g. Rzucamy z Sylwkiem na przemian, starając się ocenić odległość. Pogoda idealna do takiej zabawy, lekki wiatr w plecy. Ponieważ mam przewagę kilku centymetrów wzrostu, kilka rzutów z obydwu zestawów oddaje Sylwek. Wyniki są porównywalne, ze wskazaniem na CC 51SS. Trzy, cztery, czasem pięć metrów więcej, powtarzalne praktycznie w każdym rzucie. Zmiany ustawień hamulca w DC niewiele wnoszą, przewaga CC 51SS jest widoczna.
No cóż, trzeba spróbować lżejszych przynęt. Wędki wprawdzie niezbyt do testów lżejszymi przynętami odpowiednie, ich dolna granica cw to 7g, ale wierzymy w umiejętności swoje i składacza wędek. Podczepiamy 4g blaszki, świetnie pracujące w wodzie, ale jak na wahadłówki mało lotne.


Zestawy dają radę bez większych problemów. Rzuty obydwoma zestawami ponownie wykonuje Sylwek. I ponownie wyniki podobne do poprzednich, z małą przewagą Conquest'a 51SS ze szpulką Availa. Podobnie wypadają testy gumy Panic Minnow na 4g główce. Jak na razie system DC nie zadziwia odległością rzutu. Fakt, nie trzeba kontrolować szpulki, w zasadzie tylko przy kontakcie przynęty z wodą zatrzymujemy szpulkę kciukiem.


Zrywa się lekki wiatr. Nadal pozostaje nierozwiązany problem, co jest lepsze – złote CC 51SS tuningowane przez Availa czy srebro z systemem DC?
Remik, obserwujący nasze wysiłki z pewnym rozbawieniem, wyciąga z pudełka woblerka. Podobno straszny nielot, ważący około 3g, bez dociążenia jakże lubianym przez nas ołowiem. Wiatr coraz mocniejszy, wieje niestety z boku, a nie w plecy.  Całe szczęście, że nie w twarz. Zakładam tego nielota jako pierwszy do swojego zestawu. Pierwszy ostrożny rzut, następne coraz bardziej śmiałe. "No, całkiem nieźle, ze spinningu on niewiele dalej lata" – słyszę zza pleców pochwałę jedynego korbiarza w naszym gronie. Nie jest źle. 


Jako drugi startuje Sylwek. Boczny wiatr wyraźnie przeszkadza, w tak lekkich przynętach widać wyraźną przewagę systemu DC. Rzuty z DC są wyraźnie dalsze, hamulec lepiej sobie radzi z lekką i nielotną przynętą.


Czas kończyć nasz pierwszy tegoroczny wypad nad otwartą wodę. Ryb wprawdzie nie widzieliśmy, ale kilka godzin spędzonych w doborowym towarzystwie daje więcej niż największa ryba. No i mieliśmy okazję do porównania możliwości sprzętu, znanego od lat Conquesta 51SS ze szpulką Availa z najnowszym dzieckiem Shimano – Cardiff 51DC. Kto wygrał? Z pewnością my, mając okazję spędzić kilka godzin nad wodą, choć to zapewne nie koniec pojedynku elektroniki z kciukiem. 

@Żeglarz, @ssamer, dzięki za wspólnie spędzony czas!

Luty 2010, JJ
Zdjęcia ssamer, JJ