Guide Select Jig&Jerk 70/180 - Recenzja bardzo subiektywna

Kategoria: Sprzęt
Opublikowano: sobota, 06, lipiec 2013 09:18
Logan

 

W 2012 r. chyba po raz pierwszy Dragon zdecydował się zaprezentować serię wędzisk jednoczęściowych. Wędki wykonano w stylistyce Guide Select, a serię nazwano Jig&Jerk. Składa się ona z 12 modeli w trzech długościach (180, 193 i 213 cm) i dwóch ciężarach wyrzutowych (18-70 oraz 25-100 gram). Kręcący inaczej powinni czuć się usatysfakcjonowani, gdyż każda opcja (CW/długość) występuje zarówno w zbrojeniu klasycznym jak i w wersji „Cast”.

Pomysł na wędkę o takich parametrach pojawił się, kiedy pod koniec sezonu 2012 zrobiłem podsumowanie wyników i metod, jakimi łowię. Okazało się, że łowię głównie szczupaki na przynęty należące do kategorii jerków. Nie było to dla mnie zaskoczeniem. Większym zdziwieniem dla mnie był rozmiar i waga najczęściej użytkowanych przynęt. Okazało się, że tak lubiane i pieczołowicie kolekcjonowane jerki w rozmiarach 15-17 cm i wadze około 100 gram to zupełny margines. Łowię na nie tylko na wyjazdach poza rodzime wody. To zrodziło w mojej głowie myśl, że skoro bez tych przynęt mogę się obejść, to zbędny staje się dla mnie ciężki i toporny zestaw składający się z wędki o ciężarze wyrzutowym do 120 gram i popularnej „betoniarki” w postaci ABU C4 5601. Uznałem, że wystarczy mi wędka lżejsza, co pozwoli na bardziej komfortowe i mniej wysiłkowe łowienie.
Przed przyszłym zakupem postawiłem konkretne wymagania. Wędzisko miało pozwalać na komfortowe prowadzenie dwóch moich ulubionych obecnie przynęt: Sweeper 14 oraz Fatso 10S. Ponadto awaryjnie wędka powinna obsłużyć typowe wahadłówki, takie jak Algi w rozmiarach 2 i 3. Bardzo sporadycznie na końcu zestawu pojawiają się również duże gumy na główkach 10-15 gram, oraz mniejsze 7-9 centymetrowe glidery. Szczytem marzeń było by wędzisko, które równocześnie pozwoliłoby trollować przynętami głęboko schodzącymi o wadze od 20-30 gram. Początkowo myślałem, że jeden kij spełniający te wymogi to marzenia ściętej głowy. Jak się jednak okazało sytuacja nie wyglądała tak źle, jak początkowo zakładałem.



Szczupak 67 cm.


Na Jig&Jerka trafiłem przypadkiem. Znalazłem wędkę z tej serii na portalu aukcyjnym. Okazało się, że mogę obejrzeć interesujący mnie model w miejscowym sklepie stacjonarnym. Dowieziono dla mnie ten konkretny kij o długości 180 centymetrów i ciężarze wyrzutowym od 18 do 70 gram. Początkowe wrażenia były niezbyt pozytywne. Smukły blank nie budził zaufania, co do możliwości utrzymania dużej ryby. Dość szybko ulegająca szczytówka sugerowała, że może mieć problemy z prawidłowym prowadzeniem gliderów o wadze zbliżonej do górnego CW wędziska. Postanowiłem jednak zaryzykować. Przekonały mnie dwie kwestie. Pierwsza to jednoczęściowa budowa blanku, co powinno owocować większą w porównaniu do dwu-składów mocą. Drugą był opis technologi S.T.W. (Super Tigh Wind), czyli grube ścianki przy zachowaniu niewielkiej średnicy zewnętrznej i mały otwór wewnętrzny blanku.

Jesień 2012 r. nie była dla mnie dobra pod względem wędkarskim. Obiecałem sobie solidnie przetestować wędzisko, jednak brak czasu i współpracy ryb nie pozwalał na wyrobienie sobie jednoznacznej opinii. Choć nadal miałem mieszane uczucia, wędka zaskoczyła mnie w kilku kwestiach. Łowienie gumami na główkach 10-15 gram może nie powalało komfortem, jednak czułość była wystarczająca do łowienia szczupaków. Nawet uderzenia niewielkich 30-40- centymetrowych sztuk były wyraźne i bezproblemowo udawało się je zaciąć. Z drugiej strony blank radził sobie, choć z pewnymi oporami, z prowadzeniem 75-gramowego Assassinatora. Najbardziej zaskoczyła mnie jednak możliwość trollingu głęboko schodzącym Uranosem 130 (75 gram). Wyciągnięcie stawiającej taki opór przynęty do powierzchni przy płynącej łódce okazało się jednak dość ciężką pracą. Przynajmniej dla wędkarza, bo wędzisko, choć pracowało po samą rękojeść poradziło sobie z tym bez większych problemów. Podobnie jak z 60-centymetrowym szczupakiem, który połakomił się na przynętę na głębokości około 5 metrów.



Wędzisko nie gubi mniejszych ryb (szczupak 50+).


Prawdziwym chrztem bojowym okazała się być jednak majówka. Otwarcie sezonu szczupakowego pozbawiło mnie wszelkich wątpliwości, co do tej wędki. Nie dość, że ryby chętnie współpracowały, to najwyraźniej zdążyły się już nie tylko wytrzeć, ale i odpocząć. Ataki były bardzo agresywne, a walka często ostra. 70-centymetrowe zębate nie stanowiły dla kija żadnych problemów. Sparowany z Abu Revo Wich nie dawał im szans. Zaskoczyła mnie pewność holu.



Dobrze radzi sobie ze średniakami (szczupak 70+)


Tego dnia nie straciłem żadnej zaciętej ryby pomimo hamulca walki ustawionego praktycznie na beton. Dopiero 90-centymetrowy okaz złowiony dwa dni później sprawił, że walkę poczułem w nadgarstku, a blank wygiął się aż po uchwyt. Po dwóch próbach odjazdu ryba poddała się i grzecznie weszła do podbieraka. Jako humorystyczny akcent dodam, że walka odbyła się na oczach kontrolerów z lokalnej SSR. Wielkie były ich oczy ze zdziwienia, kiedy szczupak po zmierzeniu i krótkiej sesji zdjęciowej wrócił do wody.



Większe sztuki też nie są wielkim wyzwaniem (szczupak 90 cm.)


Tyle z subiektywizmu. Najwyższy czas na suche fakty. Wędzisko Firmy Dragon z serii Guide Select Jig&Jerk model o długości 180 centymetrów i CW 18-70 gram waży według producenta 142 gramy. Zarówno waga, jak i ciężar wyrzutowy opisane są prawidłowo. Brakuje informacji o mocy blanku (oceniłbym ją na około 25-30LB). Posiada 9 (8 + szczytowa) prawidłowo rozmieszczonych przelotek firmy Fuji, omotki wykonane i polakierowane są prawidłowo. Na wspomnienie zasługuje fakt, że omotki są dość krótkie, jak na tego producenta. Zdziwić może fakt, że aż 5 przelotek ma ramki dwustopkowe. Należy jednak pamiętać że producent przewiduje łowienie tą wędką również w morzu na pilkery w opisanym zakresie wagowym.



Przy obciążeniu 50 gram linka prawidłowo układa się w przelotkach.


Rękojeść wyposażona jest w system rezonansowy. Szczytówka jest na tyle sztywna i szybka, że pozwala na prawidłowe poprowadzenie jerków w opisanej gramaturze, a pod większym obciążeniem przechodzi w pełną parabolę. Wędka bardzo pewnie trzyma ryby i doskonale amortyzuje ich zrywy. Przy naprawdę dużych okazach może jednak brakować sztywności w dolniku, przez co prawdopodobnie trudno będzie powstrzymać rybę przed nagłym odjazdem w zaczepy. Taki hol wymagać więc będzie odrobiny finezji.



Od góry: główka 15 gram + kopyto-5, 50 gram, 100 gram, „zaczep” ;P.


Przy przynętach przekraczających opisany ciężar wyrzutowy prowadzenie jest możliwe, choć mało komfortowe. W trakcie rzutów wędzisko dość łatwo się ładuje nawet w dolnym zakresie CW i dobrze oddaje zmagazynowaną energię. W parze z multiplikatorem ABU Revo Wich większość opisywanych przynęt osiągała odległości w okolicach 40-50 metrów. Sparowanie z Ryogą 1016HL rzuty trochę krótsze, jednak dzięki większej masie poprawia się wyważenie. Punkt równowagi znajduje się wtedy tuż przed multiplikatorem.



Wędzisko sparowane z Daiwą Ryoga 1016HL


Wygląd wędek z tej serii ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Mogę tylko napisać, że mnie się podoba. Rękojeść może sprawiać wrażenie śliskiej ze względu na użyte do jej budowy materiały, jednak wrażenie to jest mylne i wędka bardzo dobrze leży w dłoni i zapewnia dobry chwyt.
Jeżeli ktoś szukałby wędziska spełniającego zbliżone do opisanych wymagania, to z czystym sumieniem mogę polecić opisywany model. W moim przypadku naprawdę się sprawdza, co widać na zdjęciach.



Nowy Salmo Sweeper 14 RGS po majówce (w sumie około 20 godzin w wodzie i 30-kilka ataków).


Z wędkarskimi pozdrowieniami
Tomasz „Logan” Cegiełka
fotografie pochodzą ze zbiorów własnych autora