Niski czy okrągły?

Kategoria: Artykuły
Opublikowano: środa, 16, listopad 2005 22:11
Buri

Niski profil czy okrągły? To chyba odwieczny dylemat każdego adepta castingu. Kupić multiplikator okrągły - klasyczny czy niskoprofilowy? Nowoczesny wygląd często skłania do wyboru niskoprofilowca, ale czy to dobrze? Przez wiele lat przebijania się castingu przez beton niewiedzy polskich wędkarzy wytworzył się stereotyp jakoby multiplikator okrągły sprawdzał się tylko w ciężkich zastosowaniach. To nieznajomość technik castingowych i zasobności rynku powodowała, że ten stereotyp coraz bardziej przyjmował się wśród naszych wędkarzy.

Czy aby na pewno jest tak, że multiplikatory typu round nadają się tylko do trollingu, jerków i wędkarstwa morskiego? Czy nie mogą zastąpić multiplikatorów niskoprofilowych w lekkich zestawach lub być zastąpione przez nie przy ciężkiej pracy?

1

Multiplikatory okrągłe, przez Amerykanów nazywane round baitcasters, charakteryzują się klasycznym kołowym przekrojem. Zazwyczaj są duże, metalowe, budzące respekt. Większość z nich ma ruchomy wodzik, podążający w trakcie rzutu (i holu) za wysnuwającą się linką, aby wydłużyć rzut i zwiększyć wytrzymałość podczas holu. Multiplikatory morskie w celu wyeliminowania ryzyka wyłamania wodzika są go pozbawione. I to właśnie jest niewątpliwa zaleta klasycznego multiplikatora – wytrzymałość. Konstrukcje są sztywne (zazwyczaj aluminiowy mono blok), mocne, dające gwarancje długiego życia i niskiej awaryjności. Panuje niestety przekonanie, że konstrukcje te nie nadają się do niczego innego jak łowienie marlinów czy sumów. Dopiero kilka lat temu, dzięki popularnym w tej chwili jerkbaitom, łowcy szczupaków zaczęli ich używać coraz częściej. Najczęściej używanymi do tej metody kołowrotkami są: Abu Garcia Ambassadeur C3, C4 lub CB, Shimano Calcutta czy Tica Caiman. Są one znacznie mniejsze niż ich morscy protoplaści. Dają się objąć ręką przeciętnie zbudowanego człowieka. Każdy z nich występuje w kilku wielkościach, co pozwala na dobranie odpowiedniego dla nas modelu. Niestety, żaden z nich nie nadaje się do finezyjnego łowienia. Dlaczego? Ponieważ posiadają bardzo głębokie i zarazem ciężkie szpule oraz ruchomy wodzik. Czy w tym momencie należy „przesiąść się” na multiplikator niskoprofilowy? Niekoniecznie. Istnieje na świecie kilka multiplikatorów okrągłych, które zostały stworzone do lekkich a czasem i ultralekkich przynęt. Są wyrafinowane, piękne, zbudowane z topowych materiałów. Produkowane są w Japonii, więc ich jakość jest na pewno bardzo wysoka. Wychodzą „ze stajni” Daiwy i Shimano.

Jeśli chcielibyśmy znaleźć dla siebie okrągły multiplikator, który miałby służyć do całodniowego wędkowania lekkimi przynętami, to musi on spełniać kilka kryteriów. Przede wszystkim jego gabaryty muszą być znacznie mniejsze niż wspomnianych wcześniej „betoniarek” służących do łowienia mocnymi zestawami, waga - niższa, powinny być też wyposażone w lekkie i płytkie szpule, co zapewni nam bardzo wysoką efektywność w rzucaniu. To nie utopia. Istnieją takie kołowrotki. Jeśli szukalibyśmy kołowrotka do zestawów klasy medium (do wabików 3/8 – 3/4oz i linek 15-18lb) to powinniśmy szukać kołowrotka w klasie 100. Możliwości jest wiele. Zaczynając od popularnych modeli na rynku amerykańskim takich jak Shimano Calcutta TE czy Daiwa Millionaire, a kończąc na ich wysublimowanych kuzynach z Japonii jak Shimano Conquest DC (hamulec kontrolowany po przez komputer), Conquest, Abu Garcia Morrum SX1601 Ultra Mag S2 czy Daiwa Millionaire, która doczekała się wielu stuningowanych wersji takich jak Ringa czy I`ze Light, które są obiektem westchnień kolekcjonerów i fanów sprzętu najwyższej klasy.

2

Istnieje również kilka multiplikatorów o klasycznym kształcie, które nie boją się nawet malutkich przynęt. Nie ma niestety na rynku zbyt dużego wyboru i trzeba liczyć się z dużym kosztem nabycia lub wręcz wprowadzenia pewnych modyfikacji, to jednak warto nad tym pomyśleć. Jedynym multiplikatorem typu round zaprojektowanym pod takie wabiki jest Shimano Conquest 51S. Jego szpulka jest tak płytka, że mieści zaledwie 80m żyłki 0,16mm. W efekcie uzyskujemy bardzo solidny, wyrafinowany kołowrotek, który bez żadnego problemu pozwoli na oddawanie rzutów kleniowymi woblerkami. Innym sposobem na uzyskanie możliwości posługiwania się lekkimi wabikami przy użyciu okrągłego multika jest próba jego modyfikacji. Kilka światowych (zazwyczaj japońskich) firm trudni się dorabianiem elementów zamiennych do multiplikatorów, w tym szpul. Takie zamienne, super lekkie (czasem nawet o 70% lżejsze od oryginalnych) szpule można dokupić do takich kołowrotków jak Shimano Conquest, Daiwa Millionaire czy Abu Morrum SX. Zabieg zazwyczaj jest kosztowny, ale i efekty mogą być bardzo ciekawe.

Czy skoro te kołowrotki budowane są z w miarę lekkich i wytrzymałych materiałów,  precyzyjnie zmontowane, posiadają doskonałe szpule i łożyska oraz pozwalają obsługiwać całą gamę wabików, czy posiadają jakieś wady? Według mnie, niestety tak. Jedną z nich jest bliskość wodzika (oczywiście rozłączanego) względem szpuli. Ich okrągły przekrój o małej średnicy nie pozwala na jego dostateczne odsunięcie od szpuli. Efektem tego jest skracanie rzutów spowodowane bardzo dużym kątem załamywania się żyłki przy schodzeniu ze szpuli. Często, aby oddać długi rzut należy pilnować, żeby wodzik znajdował się na środku. Drugą, jak dla mnie, wadą jest ich masa, zazwyczaj wyższa od multiplikatorów niskoprofilowych. Wynika to z zastosowanych materiałów, dzięki którym, z drugiej strony, zawdzięczają swoją długotrwałość.

Wiemy już, że okrągłe multiplikatory mogą służyć do najcięższych morskich łowów, łowienia sumów, największych szczupaków, ale również można z nich wyrzucić najlżejsze wabiki. Wiemy także, że ich konstrukcje są bardzo wytrzymałe. Mnogość modeli daje nam możliwość dopasowania tego, co jest nam aktualnie potrzebne. A jak sprawa się ma z multiplikatorami niskoprofilowymi?

3

Multiplikatory niskoprofilowe, jak sama nazwa wskazuje, posiadają niski profil, co w dość ważny sposób wpływa na komfort łowienia. Ręka idealnie obejmuje kołowrotek wraz z wędziskiem, tworząc z nimi jedną całość. Zbudowane są zazwyczaj na aluminiowej lub magnezowej ramie. Ich boki pokrywa zazwyczaj aluminium lub plastik rzadziej magnez. Dzięki zastosowaniu takich materiałów ich waga jest czasem nawet sporo niższa niż okrągłych kuzynów.

Czy są lepsze niż okrągłe? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Jeśli chodzi o komfort łowienia (waga, kształt) to śmiało mogę powiedzieć, że wolę używać właśnie ich. Kolejną ich niezaprzeczalną zaletą jest wodzik, który zawsze prawie jest dalej niż w multiku typu round - dzięki temu uzyskamy dalsze rzuty przy mniejszym wysiłku. Niestety są one słabsze konstrukcyjnie od kołowrotków o okrągłym przekroju, co w moim odczuciu dyskwalifikuje je z bardziej wymagających dziedzin jak np. jerking. Również osobom, które prowadzą woblery kołowrotkiem a nie kijem odradzałbym stosowania kołowrotków typu low-profile (z wyjątkami modeli do tego zaprojektowanych tzw. cranking – o niższym przełożeniu). Są oczywiście kołowrotki niskoprofilowe zbudowane w większości z metalu (np. Tica Sculptor), ale nawet to nie przekonuje mnie o wytrzymałości przewyższającej round`y.

Multiplikatory niskoprofilowe są znakomitym rozwiązaniem przy łowieniu na wszelkiej maści przynęty gumowe. Ich zazwyczaj wysokie przełożenie pozwala na bardzo szybkie wybieranie luzu powstałego w trakcie opadu czy poderwania przynęty.

4

Kolejnym elementem, który może przemawiać za wyborem multiplikatora niskoprofilowego jest dostępność modeli występujących na rynku, a co za tym idzie ich rozpiętość cenowa. Trzeba szczerze powiedzieć, że łatwiej jest znaleźć dobrze rzucający multiplikator niskoprofilowy niż okrągły w każdym przedziale cenowym. Dobrze rzucające round`y mają dużo wyższe ceny niż ich kuzyni o niskim profilu. Multiplikatorów niskoprofilowych, które będą się dobrze sprawowały z przynętami z przedziału 7-20g (1/4 – 3/4oz), czyli takimi, jakie chyba najczęściej używamy, można już zacząć szukać w okolicach 100$, np. Shimano Curado SF, Daiwa Advantage czy Pflueger President. Jeśli chcemy rzucać lżejszymi wabikami, niestety, należy kwotę troszkę podnieść. Za 150-250$ możemy mieć multiplikator który pozwoli nam już na zejście do nawet 3g np. Shimano Scorpion, Shimano Scorpion MG, Daiwa Alphas. Na multiplikator, który pozwoli nam zejść jeszcze niżej trzeba liczyć min. 300$ np. Daiwa Pixy lub Daiwa Presso. Oczywiście w każdej kategorii wagowej przynęt są kołowrotki dobre i rewelacyjne, wybór jest chyba podyktowany głównie fanatyzmem kupującego. Gdyby chcieć kupić tak samo dobrze rzucający odpowiednik low-profile`a należy się liczyć zawsze z wydatkiem o ok.100$ wyższym, ale też wyższą jakością i stylem.

5

Próba jednoznacznego wyłonienia zwycięscy batalii pt. multiplikator niskoprofilowy versus okrągły jest chyba niemożliwa. Każdy z nich ma wady i zalety, coś, za co je lubimy, za czym nie przepadamy.

Próbując podsumować te dywagacje można ustalić, że na korzyść round`a przemawiają takie cechy jak wytrzymałość (spowodowana zazwyczaj konstrukcją w 100% metalową), klasyczny wygląd, styl i wykonanie (patrz japońskie edycje), dość duży wybór modeli do ciężkiego łowienia w niewygórowanych cenach. Natomiast za używaniem niskoprofilowca przemawiają lepsze właściwości rzutowe za porównywalne pieniądze, zwykle niższa masa oraz lepszy chwyt, dalej odsunięty, odłączany wodzik oraz możliwość znalezienia nieźle rzucającego low-profile`a za niskie pieniądze.

Moja sugestia jest taka, że do lekkiego castingu zdecydowanie lepiej pasują multiplikatory niskoprofilowe. Przede wszystkim jest ich więcej niż okrągłych, są lżejsze i odpowiednio tańsze. Do wędek o średniej mocy wybór już nie jest taki oczywisty. Mnogość niskoprofilowców dobrze spisujących się z wabikami pokrywającymi wagą klasę medium jest spora, tak samo jak i tych okrągłych. Tutaj wybór bardziej zależy już od osobistych preferencji i zasobności portfela. Jeden woli 100% metalu, drugi niską wagę (i tu plastik lub drogi i nie odporny na sól magnez) etc. Ja osobiście i tutaj skłaniam się ku niskoprofilowcom. Powód jest prosty, niższa cena za podobne właściwości rzutowe, niższa masa i większa wygoda. Jedynym kołowrotkiem, który kusi mnie do przejścia na drugą stronę jest Shimano Conquest 101DC.

6

 

7

Casting w wydaniu ciężkim i bardzo ciężkim to już tylko multiplikatory okrągłe. Tu potrzebna jest duża moc do rzucania, prowadzenia przynęt i holowania ryb. Może do wabików do 1 ½-2oz byłbym jeszcze skłonny założyć jakaś sprawdzoną konstrukcję w obudowie low-profile, ale powyżej już nie ryzykowałbym zniszczenia kołowrotka. Są na pewno multiplikatory niskoprofilowe, które wytrzymają wielkie przynęty i wielkie ryby, ale czy warto marnować nerwy i pieniądze na eksperymentowanie, zamiast zastosować, sprawdzone mocne konstrukcje?

8

Z wędkarskimi pozdrowieniami

Bartosz Burski

Fot. Bartosz Burski, Daiwa, Shimano