image1 image2 image3

Willowleaf vs. Colorado

 

 

Spinnerbait - raz jeszcze chciałbym powrócić do tej przynęty i dorzucić kilka słów więcej do rozpoczętego jakiś czas temu tematu. Za oceanem, w przeciągu wielu dziesięcioleci - odkąd się pojawiła, ta prosta skądinąd przynęta zebrała ogromne grono sympatyków i użytkowników...

 

Uznawana jest tam już od dawna za standard, pośród przynęt określanych jako strike reaction baits. I obok innych z tej grupy - crankbait’a czy lipless crankbait’a, używana jest by prowokować drapieżniki do brań, wykorzystując ich odruchową rekcję na silny bodziec - wibrację, którą wytwarza.


inne przynęty z grupy reaction baits: crankbait’y (square bill) i lipless crankbait’y

Stawiana jest tam też, jako typowy przykład searchbait’a i wraz z innymi przynętami z tej rodziny - jerbait’em, czy wspomnianym już - lipless crankbait’em, służy do szybkiego przeszukiwania łowiska. Celem jest, jak najszybsze wyeliminowanie nieproduktywnej (z punktu widzenia wędkarza) wody i znalezienie tych fragmentów łowiska, które zajmują aktywne i agresywne drapieżniki.


inne przynęty z grupy searchbait’ów: jerkbait’y i lipless crankbait’y

Czy takie podejście do wykorzystania tej przynęty ma sens ? Według całej rzeszy jej zwolenników, w tym także autora tegoż tekstu, zdecydowanie tak.
Bo właśnie po szybkim zlokalizowaniu searchbait’em aktywnych drapieżników, (produktywnej wody) możemy spokojnie „zwolnić tempo” i zacząć stosować przynęty z grupy contact bait’s – jak np.: jig’i, worm’y i grub’y. Wymagające bardziej „czasochłonnej” i „dokładnej” techniki prezentacji.



przykładowe contact bait’y: worm’y, jig’i i grub

Jako przykład ilustrujący tę strategię niech posłuży metoda aktywnego poszukiwania sandaczy w dużym zbiorniku. Najpierw jest trolling sandaczowymi crankbait’ami, za pomocą których lokalizujemy aktualne miejsce przebywania grupy aktywnych żerowo ryb. By po jego ustaleniu – zakotwiczyć łódź i przejść np. do jig’ów oraz grub’ów, którymi dokładnie i wolno obławiamy rejon przebywania stada. Robienie dokładnie „na odwrót” przeze mnie, często prowadziło do czasochłonnych i nie przynoszących efektów, prób skuszenia jig’iem do brania, widzianego na ekranie sonaru „białorybu”, bądź zupełnie nieaktywnych żerowo drapieżników...
Podobnie od wielu już lat, poszukuję szczupaków i okoni, przemieszczających się w licznych grupach za stadami uklei w moim ulubionym łowisku. W roli searchbait’ów służą wówczas lippless crankbaity, jerkbaity i właśnie spinnerbait’y.

I wybacz mi drogi czytelniku, że tak często wtrącam te obco brzmiące słowa. Jednak to właśnie za oceanem je wymyślono - nadając nazwy tym przynętom. I razem z technikami ich prezentacji oraz dopasowanymi do nich pozostałymi elementami zestawu, tworzą one logiczną i spójną całość. Miało to miejsce, w trakcie długiego procesu rozwoju, któremu wszystkie wymienione elementy podlegały, by osiągnąć tę formę którą znamy dziś.



para entuzjastów tej samej przynęty - spinnerbait’a ...

W czym zatem tkwi przyczyna popularności tej przynęty ?
Jedną z przyczyn, może być fakt, że przez swą prostotę zastosowania i skuteczność, szybko buduje zaufanie wśród nowicjuszy. Z kolei tym bardziej doświadczonym i wierzącym już w jego łowność, pozwala łatwo poszerzyć arsenał dostępnych technik prezentacji.
Ta przynęta podobnie jak crankbait czy błystka wirowa, określana jest często jako „fool’s tool”. Określenie to - choć dość niepochlebne, to jednak oddaje trafnie, prawdę o nich. Wystarczy bowiem je rzucić i ciągnąć – resztę robi za wędkarza przynęta.
To nie jerkbait, czy jig, którego „ożywienie” w wodzie zależy głównie od ręki i inwencji wędkarza trzymającego kij. I bez jego udziału, same w sobie, mają niewielkie szanse na skuszenie ryby do brania ( celowo pomijam tu, samo ciągnięcie tych przynęt). Wymieniony jig, prowokuje bowiem - niejednostajnym przemieszczaniem się, falowaniem materiału z którego zrobiony jest skirt, oraz ruchem trailer’a. Jerkbait z kolei - imitując nieskładne ruchy umierającej czy zranionej drobnicy. I w obu tych przypadkach – to tylko od łowiącego, zależy jak będą te przynęty zachowywały się w wodzie i czy uda mu się wykorzystać ich cały potencjał ...

Inną cechą, którą spinnerbait zaskarbił sobie popularność jest jego wszechstronność.
Można go stosować przez okrągły rok, w wodzie słodkiej i słonej, stojącej i bieżącej. Przy powierzchni, w toni i przy dnie. W łowisku o głębokości zarówno 20 cm jak i kilku metrów. Tuż pod powierzchnią jak i w kontakcie z dnem. Pośród roślinności podwodnej, zatopionych konarów i głazów, jak i w wodzie „otwartej”. Szybko i wolno. W wodzie klarownej i mętnej.
I tak naprawdę - to jedynie sam wędkarz, może ograniczyć jego zastosowanie. A tym, którzy poświęcą trochę więcej trudu na jego poznanie, potrafi on, odwdzięczyć się z nawiązką - ukazując zupełnie nowe sposoby prezentacji i możliwości zastosowania .


przykład wczesno-wiosennego ...



i późno-wiosennego spinnerbait’owego łowiska

Jedna charakterystyka spinnerbait’a może Nas początkowo „zwodzić na manowce” – a mianowicie waga jaka jest podawana przez ich producentów. Przykładowo model określany jako ½ uncjowy (ok.14g), w rzeczywistości zazwyczaj waży więcej (ok.20g) zależnie od użytych komponentów - większych lub mniejszych rozmiarowo skrzydełek (jednego lub dwu), dodatkowego haka czy cięższego skirt’a. Podana waga ½ uncji, oznacza jedynie wagę obciążenia użytego w danej konstrukcji.


waga ½ oz modelu double willow


waga ½ oz double colorado

Za kolejny przykład niech posłużą modele innego producenta oznaczone jako ¾ uncji (ok.21g). Jeden z nich to double willow o dwu skrzydełkach wytłoczonych z cienkiej blachy.
Jego faktyczna waga to ok.30g.


waga 3/4oz modelu double willow

Kolejny to tandem o wytłoczonym z cienkiej blachy skrzydełku willowleaf i małym colorado. Cała przynęta waży ok.25g.


waga ¾ oz modelu tandem

Inny o dużych rozmiarowo i wytłoczonych z grubszej blachy – a więc ciężkich skrzydłach willowleaf, z grubymi kutymi hakami oraz dużym objętościowo skirtem. Może ważyć faktycznie nawet 36 g.


waga kolejnego modelu ¾ oz double willow

A waga modeli np. dwu uncjowych, może wahać się, od ok.57g do ponad 70g. Warto jest więc pamiętać, że deklarowana przez producenta przynęty waga, w rzeczywistości jest od kilku do kilkunastu gram większa.


double willow

Najważniejszym elementem przynęty są jej skrzydła, oraz konfiguracja w jakiej zostały ze sobą połączone. Odgrywają one kluczową rolę, decydując o tym w jaki sposób spinnerbait zachowuje się w wodzie. Wytwarzają wibrację, refleksy świetlne, zapewniają zdolności unoszenia w toni oraz decydują o prędkości jego przemieszczania się. Kształty i rozmiary skrzydeł, ewoluowały przez dekady, by osiągnąć dzisiejsze wzory i rozmiary. A także ich kombinacje, dostosowujące pracę przynęty do konkretnych potrzeb łowiącego.
Dwóm podstawowym z nich Willowleaf i Colorado oraz Tandem’owi - połączeniu dwu wymienionych, chciałbym poświęcić w tym artykule nieco więcej uwagi.


colorado

Colorado – zbliżony do okrągłego kształt i duży kąt pod jakim to skrzydło wiruje, zapewnia największą zdolność do unoszenia przynęty w toni. W rezultacie może być prowadzone najpłycej z pośród wszystkich typów. Wytwarza też najsilniejsze wibracje oddziałujące na linię boczną ryb. Wynikiem dużego stawianego oporu podczas pracy, nadaje się do najwolniejszej prezentacji w łowisku. Razem obie te cechy predysponują ten model do zastosowania w warunkach bardzo ograniczonej widoczności (mętna woda, noc) gdy drapieżnik lokalizuje naszą przynętę głównie linią boczną.
Wielu wymienia go również jako pierwszy, na liście do użycia w wychłodzonej wodzie. I rzeczywiście, z moich doświadczeń z zastosowania go w zimnej wczesnowiosennej czy późnojesiennej wodzie, model ten zaskarbił sobie na miano szczupakowego „hell’s bell” - z powodu ilości ryb, które sprowokował do ataku. Model colorado radzi sobie również dobrze pośród przeszkód wodnych, zapewniając minimalną ilość zaczepów.


willowleaf

Całkiem na przeciwstawnym biegunie charakterystyki pracy w wodzie ustawia się skrzydło kształtu Willowleaf . Ten model, ma najbardziej wydłużony i wąski kształt skrzydła, które wiruje przez to pod najmniejszym kątem. Wytwarzając słabszą wibrację i mniej refleksów. Ale dzięki mniejszemu oporowi pracy i słabszej zdolności unoszenia, umożliwia stosowanie go głębiej i prezentowanie znacznie szybciej niż colorado. Pozwala też łatwiej utrzymać prowadzoną przynętę na wymaganej głębokości. Mówiąc „głębiej”– nie miałem na myśli ograniczania zakresu zastosowania tego modelu jedynie do głębokiej wody - wręcz przeciwnie, sprawdzi się znakomicie już w 20cm głębokości łowisku, tyle że musi być prowadzony szybko.


można go poprowadzić tu ...

To skrzydło sprawdza mi się lepiej w czystej wodzie, a więc wszędzie tam, gdzie zależy mi na szybkiej prezentacja i skróceniu tym samym do minimum czasu, kiedy drapieżnik może przyjrzeć się przynęcie.
Spinnerbait’y wyposażone w skrzydło typu willowleaf mają też najlepszą zdolność do przechodzenia przez roślinność wodną i zaczepy. Co w połączeniu z możliwością szybkiej penetracji łowiska stawia go jako nr. 1 w moim arsenale na późno wiosenne płytkie łowiska - z rozwiniętą już szatą roślinną .


a także tu ...


i efekt będzie ...


zawsze ten sam ...

Spośród dostępnych na rynku modeli double willowleaf, dwa konkretne typy, w mojej opinii zasługują na bliższe poznanie. Powstały one jako odpowiedź, na konkretną potrzebę prezentacji tej przynęty w łowisku.
Pierwszą, była możliwość zastosowania tuż nad dnem, bądź w częstym kontakcie z dnem podczas prowadzenia w głębokiej wodzie. Albo wówczas, gdy namierzony przez Nas drapieżnik, zawieszony jest głęboko w toni, blisko podwodnych przeszkód, czy tuż poniżej termokliny. I zamiast głęboko nurkującego crankbait’a, chcemy użyć właśnie spinnerbait’a. Uzyskano ten efekt, stosując cieńszą blachę, zmniejszając rozmiar użytych skrzydeł i wydłużając ich kształt. W rezultacie uzyskano ich szybszą rotację już przy wolnym prowadzeniu oraz efekt wirowania skrzydełek podczas swobodnego opadu przynęty. Dodano też większą masę obciążenia i rozłożono je równomiernie wzdłuż haka dla uzyskania lepszego wypoziomowania przynęty. Tak powstały spinnerbait’y pozwalające na prowadzenie wolno tuż nad dnem, bądź skokami – z wykorzystaniem towarzyszącego opadaniu przynęty, wabiącego wirowania skrzydełek. Używane przez producentów nazwy takich modeli (bottom dweller, deep runner, etc. - zależne od inwencji speców od marketingu, wskazują na możliwość stosowania przy dnie i głęboko)


dwa przykłady konstrukcji do głębokiego prowadzenia : bottom dweller (u góry)
i deep runner ( na dole)

Inną potrzebą łowiących, była konieczność prezentacji przynęty bardzo szybko, tuż pod powierzchnią wody. Przy spełnieniu jednocześnie warunku rzucania nią na duże odległości.
Sam spotykam się z koniecznością takiej prezentacji wielokrotnie, tropiąc żerujące na uklei stada jeziorowych garbusów. Gdy długie rzuty w zasięg żerującego tuż pod powierzchnią wody stada i bardzo szybkie ciągnięcie przynęty w tym krótkim czasie okoniowej uczty na powierzchni wody, to czynniki decydujące o łowieckim sukcesie. I tu znów z pomocą przyszła inwencja wędkarzy. Zmniejszono rozmiar użytych skrzydeł i wydłużono ich kształt. Zastosowano też cieńszą blachę – wszystko dla zredukowania oporu w wodzie. Dodano więcej obciążenia dla uzyskania dłuższych rzutów i ustabilizowania przynęty podczas pracy z dużą szybkością (nie obraca się dookoła własnej osi). Dla zmniejszenia oporów w wodzie całej konstrukcji nadano jej mniejszy, bardziej kompaktowy rozmiar. Dzięki czemu ½ uncjowa jest wielkości standardowego rozmiaru ¼ uncji.
Tak powstały modele określane w katalogach jako np.: screaming, burning, rapid fire, etc, wszystkie używane nazwy, są dla lepszego oddania ich możliwości szybkiego prowadzenia.


dwa przykładowe modele do szybkiej prezentacji : burner ( u góry) i screamin (na dole)

Trzecim często spotykanym kształtem skrzydeł jest model Indiana którego charakterystyka i właściwości są kompromisem pomiędzy dwoma opisanymi wcześniej.


tandem

Tandem (willowleaf + colorado) to z kolei połączenie małego skrzydła colorado z dużym willowleaf. Opór w trakcie prowadzenia tego modelu jest zbliżony do tego, jaki stawia double willow. Różni go to, że daje się poprowadzić od niego wolniej. Tym co go jeszcze odróżnia, jest inny rodzaj wytwarzanych wibracji – bo w użyciu jest małe skrzydło colorado.
Natomiast porównując z colorado, tandem - daje się łatwiej zastosować głębiej i utrzymać na tej samej głębokości . Jak widać z powyższych łączy w sobie po trosze, cechy obu skrzydeł.
Dla mnie, jest dobrym uzupełnieniem obu podstawowych. Kiedy potrzebuję poprowadzić przynętę głębiej niż colorado i możliwie na tej samej głębokości, ale - z kolei, wolniej niż pozwoliłby na to double willow. Jest też częstokroć przynętą powtórnego rzutu. Gdy po nieudanym ataku, podaję przynętę w to samo miejsce. Bądź gdy zaobserwuję „odprowadzenie” przynęty do łodzi, przez drapieżnika. Częstokroć wówczas, to właśnie inna wibracja tandemu – prowokuje ryby do powtórnego ataku.

Jeszcze może słów kilka o innych składowych konstrukcji spinnerbait’a, o których nie wspominałem we wcześniejszym artykule.

Skirty – dominują silikonowe, od bardzo prostych - pęczka silikonowych cienkich pasków przytrzymanych na haku gumką. Po rękodzieła – z piór, sierści, folii, itp. Powiększają wizualny profil przynęty i swym ruchem – jak twierdzi wielu, wabią też ryby do ataku.
Mają zasadniczy wpływ na zachowanie przynęty. Duże ubytki w materiale poczynione szczupaczymi zębami, mogą czasem skutkować utratą prostej pozycji w czasie ciągnięcia.
Przez zmianę objętości, można nimi np. regulować prędkość pracy spinnerbait’a. Wpływając na pływalność skirt’a, możemy zwalniać bądź przyśpieszać jego opad (cecha istotna przy zastosowaniu dużych wagowo konstrukcji w bardzo płytkich łowiskach). Sam po początkowych próbach wiązania w miejsce zużytych silikonowych, fantazyjnych skirtów z piór, sierści itp. Szybko powróciłem do silikonowych, dostarczających dodatkowo łatwej możliwości eksperymentowania z różnymi zestawieniami kolorów.


skirty

Jakość haków – te od renomowanych producentów wpływają zazwyczaj na cenę przynęty i zwykle ich użycie jest jaskrawo uwidocznione w mat. reklamowych producenta.
Z mojego punktu widzenia, korzystną cechą jest duża wytrzymałość haków na rozginanie – bo używam mocnych i nierozciągliwych plecionek. Ostrzyć niestety trzeba je bardzo często podczas łowienia, bo żadne - nawet te najbardziej high-end’owe, nie wytrzymują ciągłego uderzania w nie, przez metalowe skrzydełka, w trakcie setek oddawanych rzutów.

Rodzaje wykończenia powłoki skrzydeł – mogą być różne, niklowane, pozłacane, malowane we wszystkie możliwe wzory i odcienie. Oklejane folią odblaskową. Gładkie bądź karbowane – dla zwiększenia ilości produkowanych refleksów i inne.
Na co tak naprawdę wpływają te różne rodzaje wykończenia? Najczęściej na stan naszych portfeli ... i zdecydowanie największą łownością cieszą się - wśród kupujących wędkarzy.
Ich wybór, to już kwestia Naszych własnych preferencji i wiary, wynikającej z osobistych doświadczeń z doborem kolorów. Sam preferuję te o możliwie najcieńszej powłoce farby – bo zaobserwowałem że zazwyczaj, wykazują się one najlepszą pracą w wodzie.

 
malowane, niklowane, pozłacane, oklejane, karbowane, gładkie ...

Rozmiar skrzydeł – część producentów oznacza rozmiar użytych skrzydeł w swoich wyrobach, inni pomijają ten szczegół. Ufając w ich doświadczenie - nie zwracam zbytnio uwagi na ten detal (pamiętając jednak o zależności pomiędzy ich wielkością a stawianym oporem w wodzie).
Jednak zdarzało mi się, że niektórzy producenci, nadużywali danego im tym samym kredytu zaufania i ich niefrasobliwy (albo nigdy nie przetestowany) dobór rozmiarów skrzydeł do ciężaru obciążenia, skutkował odchylaniem się na boki, bądź obracaniem się przynęty w trakcie ciągnięcia (im większe skrzydła – tym większe obciążenie jest wymagane dla ustabilizowania pracującej przynęty). Skutkiem czego, zawęziła się lista firm, których wyroby używam ... Dla chcących eksperymentować samodzielnie, z doborem wielkości i kolorów, dostępne są zamienne skrzydła, oferowane najczęściej w rozmiarach #3; #3.5; #4; #4.5; #5.


przykład konstrukcji z podanym rozmiarem skrzydeł i bez

Słów kilka o grubości drutu z którego wykonane są ramiona przynęty. Najcieńsze zdecydowanie lepiej transmitują drgania, przez co otrzymujemy dokładniejszy przekaz o tym co dzieje się z naszą przynętą. Ale płaci się za to mniejszą wytrzymałością konstrukcji, bo drut pęka po jakimś czasie używania (drut odkształca się często w trakcie holu ryby, a my przywracamy mu na powrót, pierwotny kształt). Z kolei gruby drut tłumi w trochę większym stopniu transmisję tego co dzieje się z przynętą, lecz w zamian zapewnia niemalże dożywotnią wytrzymałość konstrukcji. Co jest nie bez znaczenia przy stosowaniu dziś powszechnie, nierozciągliwych oraz mocnych plecionek w połączeniu z kijami klasy heavy i siłowym holem. Gdy dołączymy do tego jeszcze, grube i mocne haki - wymagające dla zapewnienia dobrej penetracji przy zacięciu, większej siły... To w świetle powyższych poświęcenie lepszej transmisji drgań na rzecz większej wytrzymałości wydaje się właściwą drogą – przynajmniej z mojego punktu widzenia. Sam stosuję w większości modele o grubym drucie i w mojej opinii - nawet w połączeniu ze szklanym kijem, transmitują one wystarczającą ilość informacji o tym co dzieje się z przynętą podczas prowadzenia. Zastosowanie zaś grafitów, w połączeniu z plecionką, zwiększa już do maksimum możliwość odczytywania tego co dzieje się z Naszą przynętą. Z kolei dla tych z Nas, którzy stosują rozciągliwe monofile i bardziej spolegliwe kije, możliwość zastosowania konstrukcji z cienkiego drutu stoi jak najbardziej otworem.
W ofertach producentów znajdziemy modele w których drut wykonany jest z tytanu (mają dużą odporność na odkształcanie), stali nierdzewnej, drutu hartowanego, pozłacanych strun fortepianowych i metalowych elastycznych linek – więc jest w czym wybierać, zależnie od Naszych potrzeb i zasobności portfeli.


uderzył w momencie wychodzenia przynęty z trzcni, na otwartą wodę ...

Dobra konstrukcja spinnerbait’a wcale nie oznacza zastosowania w niej jakichś high-end materiałów, rodem z programu lotów kosmicznych, ani też misternie i ręcznie nakładanej, tęczowej palety kolorów ... Dobra konstrukcja pracuje zawsze prosto, od razu po wyjęciu z opakowania. Nie obraca się dookoła własnej osi, ani nie wychyla na boki podczas ciągnięcia. A jej skrzydła wirują zawsze od najlżejszego pociągnięcia – nawet po tysiącach rzutów i dziesiątkach wyholowanych ryb.
Jak już wspomniałem wcześniej, przynęta ta, dla tych z Nas którzy zechcą zadać sobie więcej trudu by ją poznać, potrafi ukazać całkiem nowe możliwości jej zastosowania, a jej prezentacja wcale nie musi się ograniczać jedynie do ciągnięcia ze stałą prędkością . Pozwala na znacznie, znacznie więcej.
Przez samą tylko modyfikację objętości skirt’a – dodając np.: trailer ze „słoninki” czy swimbait, możemy spowolnić prędkość z jaką będzie się przemieszczać. Możemy również zmniejszyć jego prędkość opadu - poprzez dodanie na hak „plastiku” o większej pływalności. Z kolei przez zmianę rozmiaru skrzydeł możemy ... ale, to już temat na kolejny artykuł.

Z wędkarskim pozdrowieniem
mallard.
zdj. i tekst autor.