Belona na casting
- Szczegóły
- Kategoria: Artykuły
- Opublikowano: poniedziałek, 24, kwiecień 2006 18:10
- wujek
Wielu wędkarzy nie słyszało o belonie i nie ma pojęcia na temat jej połowu. Maj i czerwiec są najlepszymi miesiącami połowu tej „egzotycznej” ryby. Schodzi ona wówczas pod brzeg w celu odbycia tarła i wówczas można liczyć na najlepsze brania. Przedstawię moje ulubione metody połowu z brzegu oraz sprzęt, który posłuży nam do połowu.
Zacznijmy od kija. Najlepiej sprawdza mi się kij sztywny o długości 3metrów i ciężarze wyrzutowym do 60g. Pozwala rzucić przynętą na odległość ok. 60metrów, zaciąć w miarę szybko rybę oraz wyholować ją ze sporej odległości. Krótsze czy też miękkie kije nie pozwolą oddawać dalszych rzutów przy wietrznej pogodzie, ciężko też zaciąć nimi rybę podczas sztormu. Parametry te spełniają dobrze wędki przeznaczone do połowu troci czy szczupaka. Mając już wędkę, trzeba zastanowić się nad kołowrotkiem. Dla mnie wybór jest prosty - multiplikator. Kołowrotki ze stała szpulą nie nadają się zbytnio do tego typu połowu. Szybko się zużywają, maja gorszy dostęp do hamulca oraz bliżej się z nich rzuca. Łowiąc od kilku lat belony widziałem jak po 3-4 sezonach stałoszpulowce miały już „dość”. Multiplikator mieszczący ok. 150-200m żyłki 0,28-0,30mm będzie odpowiedni. Osobiście używam multiplikatora Abu-Garcia Ambassadeur 5000 ONE, który w połączeniu z 3m kijem i 20-30g przynętą pokazuje swoje możliwości - zarówno jeśli chodzi o odległość rzutów, jak i przyjemność i łatwość holu ryby. Wybór multiplikatora zależy już od indywidualnych upodobań i dostępnej gotówki. Ma on być wytrzymały i posiadać dobrze działający hamulec - to kryteria jakimi się osobiście kieruję.
Przynęty jakie warto mieć ze sobą to: długie blachy wahadłowe oraz lekkie pilkery. Obrotówki i woblery spisują się nie najlepiej w wietrzną pogodę - nie można oddać rzutów na satysfakcjonującą odległość, ale w spokojną pogodę można śmiało ich używać. Kotwice muszą być bardzo ostre, odporne na tępienie na kamieniach oraz muszą z łatwością wbić się w twardy dziób ryby. Osobiście uważam, że kotwice Gamakatsu w rozmiarze 4 lub 6, są chyba jedynym słusznym wyborem.
Niektórzy doczepiają kilka centymetrów za przynętami przypon z dodatkową kotwicą w celu lepszego zacięcia ryby. Zazwyczaj ryby na taki zestaw wyciągane zostają za głowę lub mięśnie - identycznie łowi się „na szarpaka” z małą różnicą, że za drugi sposób można dostać mandat, więc pozostaje to kwestią etyki wędkarza, jak będzie łowić. Moje ulubione przynęty od dołu to:
- Toby 10g - dobry na bezwietrzną pogodę
- Toby 20g - sprawdza się w większości warunków pogodowych, uniwersalny na każdego drapieżnika w morzu (belona, łosoś, pstrąg, okoń, troć).
- Pilker 35g - dobry do bardzo dalekich rzutów, głębszych miejsc oraz połowów w sztormy
- Pilkery 25g - na każdą sytuacje
Żyłka czy plecionka - zależy to od miejsc, w które mamy zamiar się udać. Jeśli będziemy łowić w miejscach z dużą ilością kamieni najlepszym rozwiązaniem będzie żyłka np. Previa. Plecionki czy inne super nowoczesne żyłki będą po kilkunastu rzutach wyglądać identycznie jak Previa - będą całe poszarpane i starte od muszli porastających kamienie. Względy ekonomiczne przemawiają tutaj najlepiej, nie będzie żal wyrzucić po tygodniu łowienia zużytej żyłki za 4-5zł. Jeśli będziemy łowić na piachu najlepsza będzie plecionka czy słabo rozciągliwa żyłka, która umożliwi szybkie zacięcie. Mając już skompletowany sprzęt można wybrać się nad wodę. Rewa oddalona ok. 70m od brzegu, lub brzeg z dużymi kamieniami i głębokością 1,5-2m będzie odpowiednim miejscem do połowu.
Należy rzucać pod lub na rewę i ściągać przynętę z różną prędkością - kilka metrów przy powierzchni następnie pozwolić trochę opaść i znów przy powierzchni. Jeśli łowimy w miejscach z dużą ilością kamieni, najlepiej ściągać ok. 50cm pod powierzchnią. Miejsca najlepiej obrzucać wachlarzowo, 5-8 rzutów i przejść ok. 30m w drugą stronę. Wówczas można obrzucać większą ilość wody i natrafić na miejsce, w którym trzyma się belona. Mając dobre miejsce, branie co 2-3 rzut nie jest szokiem, nie każde kończy się też zacięciem. Wiele belon spada z żyłki podczas holu. Należy wziąć to pod uwagę i nie przejmować się, że nie da się nic złowić.
Hol belony jest przyjemny, ryba zaciekle walczy. Dość często potrafi wyskakiwać z wody na znaczną wysokość. Trafiając dobre miejsce i dobry dzień można liczyć na spory połów. Na najlepsze brania można liczyć rano lub przez cały dzień jeśli jest pochmurno.
Połów belony z brzegu różni się od połowu z łodzi, gdzie za pomocą echosond itp. rzeczy szukamy ławic ryb i mamy wówczas ułatwione łowienie. Łowiąc z brzegu, należy bardziej niż na łodzi, przyłożyć się do dbania o sprzęt. Multiplikator jest bardzo wrażliwy na piach. Gdy dostanie się on miedzy szpulę a obudowę powoduje zablokowanie szpuli - należy wówczas rozkręcić kołowrotek i go starannie wyczyścić w tym miejscu. Prowadnica wodzika (tak się to chyba nazywa) najlepiej jak będzie lekko naoliwiona (nie będzie wówczas kleić się do niej piach). Jeśli dostanie się do niej trochę piasku, najlepiej jak się go szybko usunie np. WD-40. Przy wyrzucie piasek w prowadnicy potrafi zablokować wodzik, skutki negatywne będą takie, że posypią się zębatki napędzające wodzik, pozytywne - otrzymamy kołowrotek pozbawiony wodzika, zatem rzuty będą dalsze ;-)
Tak w skrócie można opisać połów belony. Warto spróbować swoich sił w łowieniu i załatwić kilka dni urlopu w maju/czerwcu, doznania będą niezapomniane.
Grzegorz "wujek" Wójtowicz